Klasa do Obrony Przed Czarną Magią

Prefekt Hufflepuffu

Pospiesznie znalazła temat i zaczęła go czytać, nie zwracając uwagi na profesora. Pochłonięta czytaniem, nie zwracała uwagi an resztę. Prosiła tylko, aby lekcja się skończyła... Skoro nie ma pojedynków, a tylko jakieś zadania, to powinno pójść sprawnie.

Uczeń Ravenclawu

Dość niechętnie otworzyła podręcznik. Po chwili był już on otwarty na rozdziale o dementorach.
Miała zrobić rebusy... aż dziesięć? Robiła to, gdy chodziła jeszcze do mugolskiej szkoły, ale to było tak dawno, że nie pamiętała już dokładnie, jak wykonuje się zagadki. Jednak postanowiła się nie poddawać.

[w jakiej formie mamy to zrobić, musimy to oddać, czy jak? czy tylko ot tak? a jeśli mamy oddać, to z czego mamy korzystać, z wiadomości z wikipedii? a może z jakiejś strony?]

Uczeń Slytherinu

Cóż za absurdalny pomysł! Nie mógł już wymyślić czegoś innego? Nie, bo po co! I co to są te rebusy?! - oburzyła się w duchu Alexandria.
Otworzyła podręcznik na rozdziale o dementorach i zaczęła go czytać.

Nauczyciel

Salvatore usiadł w końcu przy biurku, wyciągajac ksiązkę i udając, że zajmuje się czytaniem. Może też faktycznie tym by się zajął, gdyby drobne, niewyraźne literki nie skakały wciąż po stronach jak opętane.
- Macie tylko dwadzieścia minut. Wspomniałem już, że pergaminy z rozwiązaniem mają być na moim biurku, gdy już skończycie?

Było to raczej pytanie retoryczne.

(wiecie co, nic nie musicie robić xD po prostu napiszcie, że oddajecie prace... Salvowi i tak nie będzie się chciało tego sprawdzać, albo i tak każdemu postawi wdzęczne T... nie ma sensu żebyście jeszcze przed szkołą się męczyli.;*)

Uczeń Slytherinu

Mam to oddać? Przejrzała swoją pracę. Wcale nie poszło jej dobrze. Mało co zrozumiała z obrazków i poskreślanym liter. Jedynie krzyżówkę zrobiła poprawnie.
Podała kartkę profesorowi.
- Można już iść? - zapytała, krzywiąc się lekko.

Uczeń Ravenclawu

Czytała rozdział raz po raz. Za każdym razem wymyślała odpowiedzi, które zapisywała na pergaminie. Po jakimś czasie miała ich już dziesięć. Policzyła jeszcze, czy ma wymaganą ilość. Sprawdziła treść. Po wprowadzeniu kilku poprawek podpisała swoją pracę. Gabrielle wstała, wzięła pracę do ręki i położyła ją na biurku. Po czym wróciła do ławki.
- Mam jeszcze coś robić, czy mogę już iść? - zapytała.

[zrób dzień dobroci i postaw wszystkim N... no, jedno Z, ulituj się]

Uczeń Slytherinu

Czytała rozdział bardzo niechętnie. Jednak dostała olśnienia, tudzież weny twórczej i dość szybko wymyśliła coś w miarę sensownego. Nie starała się zbytnio, dlatego podpisała niedługo pracę i oddała ją profesorowi.
Po czym zaczęła pakować swoje rzeczy. Widząc stan, w jakim znajdował się profesor, pomyślała, ze raczej nie będzie on chciał zatrzymywać długo uczniów.

Nauczyciel

Zerknął na pracę uczennic, po czym dość niedbale schował je w szufladzie biurka.
- Tak, możecie już iść. Czy ktoś jeszcze skończył? - mruknął, zerkając na resztę uczniów.

Nie wiedział, co było zmiesznae z tym rumem, ale jak tylko dorwie tego parszywego skrzata, który mu to podsunął, to mu ten ogon zza kiecki wyrwie.

(... Zastanowię się. :3 Może zrobię dzień dobroci. )

Uczeń Ravenclawu

Usłyszała odpowiedź nauczyciela. Dlatego zaczęła pakować rzeczy. Po chwili była już gotowa do wyjścia.
Wstała i skierowała się ku wyjściu.
- Do widzenia, panie profesorze - powiedziała i wyszła z sali.

[a zrób, zrób, będzie miło xD]

Uczeń Slytherinu

Wstała i nie oddając pracy wyszła. Nic nie zrobiła, a nie miała zamiaru dostać T. Może nauczyciel nie zauważy, przecież jest pijany. Wyszła z klasy nie żegnając się z nim i poszła w stronę lochów.

Uczeń Slytherinu

Dobrze myślała, że Selivian był jakiś dziwny.
Wzięła swoje rzeczy i wyszła z sali.
- Do widzenia - powiedziała na odchodne.

Prefekt Hufflepuffu

Szybko napisała coś na kartce. I tak i tak nie było szans, aby dostała wysoka ocenę. Żadnych szans.
Zarzuciła torbę na ramię, potrącając przy tym jedną z pustych ławek.
- Ja - podbiegła do biurka, oddając prace.
- Do widzenia - pożegnała się, wychodząc na korytarz.
Nareszcie

Uczeń Slytherinu

Gdy tylko mężczyzna zabrał jej pracę i pozwolił wyjść, skierowała sie do drzwi. Nie chciało jej się wracac do lochów. Nie wiadomo, co tam zastanie...
Porzegnała się więć tylko i poszła w tylko sobie znanym kierunku.

Nauczyciel

Poczekał, aż uczennice wyjdą z sali. Miał wrażenie, że sznur dziewcząt wychodzących z sali ciągnie sie jak guma arabska, wciąż i wciąż i tak bez końca. Po dwóch wiekach w końcu jednak został sam. Westchnął zrezygnowany, wstajac z biurka. Nie przejął się tym, że reszta prac leży na blacie biurka, choć dawno powinna już wylądować w szufladzie.

Już po chwili wyszedł z klasy, kierując się nie gdzie indziej, jak do kuchni.

Uczeń Ravenclawu

Weszła do klasy. Akurat o dziewiętnastej. Gabrielle jak zwykle była sama.
Usiadła na swoje miejsce i wyciągnęła przybory i różdżkę. Zaczęła rozmyślać, kto dziś przyjdzie na lekcję i co będą na niej robić.