Ulica Główna

Natalie zatrzymała się tuż za Ravenem, nasuwając czapkę na uszy. Wbiła wzrok we wskazane miejsce.
- Cicho, dużo śniegu. Lepszego miejsca chyba nie znajdziemy. - uśmiechnęła się lekko i zabrała się za robienie kuli. Z czasem zaczęło jej to iść coraz bardziej opornie.

Uczeń Slytherinu

Uśmiechnął się ponownie i zebrał trochę śniegu w dłonie tworząc małą kulkę, którą potem tocząc po ziemi przeobraził w nieco większą będącą środkiem bałwana. Gdy skończył podszedł do Natalie i pomógł jej z największą kulą. Ustawił ją pod drzewem i z trudem położył na niej brzuszek śniegowego stwora.
- Masz może marchewkę? - zapytał zastanawiając się nad głową. - Ja poświęcę czapkę, szalik i rękawiczki.
Ściągnął je szybko odstawiając przy niedokończonym bałwanku.

Natalie, rozpromieniona obserwowała niedokończonego bałwana. Pomogła Ravenowi wygładzić środkową kulę. Przez ułamek sekundy ich dłonie się spotkały, ale dziewczyna szybko stanęła z drugiej strony, ukrywając zmieszanie.
- Szczerze mówiąc,mam. - uśmiechnęła się, wyciągając z torby dorodną marchewkę. - Już od paru dni zabieram się za lepienie bałwana, więc noszę ją tak asekuracyjnie. - wyjaśniła.

Uczeń Slytherinu

Odwzajemnił uśmiech przyglądając się z zachwytem jak zgrabnymi ruchami wyciągnęła z torby nos ich przyszłego bałwana. Teraz musiał przyznać, że ten dzień wcale nie należał do najgorszych. Przeciwnie, był wspaniały.
- To świetnie! Nasz bałwan będzie wspaniały! Masz już może pomysł na imię? - spojrzał na nią przyjaźnie po czym zabrał się powoli do tworzenia głowy, ale nie było to takie proste bez rękawiczek, bo śnieg był zimny i szczypał w dłonie. Nucił sobie jakąś piosenkę przy okazji zbierając kamienie, które stawały się widoczne po zebraniu śniego przez kulę.

Natalie z entuzjazmem zabrała się pomocy. Gdy bałwan był już gotowy, zrobiła parę kroków w tył i uśmiechnęła się szeroko, a w jej policzkach pojawiły się charakterystyczne dołki.
- Nasz bałwan jest piękny. Imię? Nie mam pojęcia. Może.. Ranat? Od naszych imion. - powiedziała po czym zaczęła się śmiać ze swojego dziwnego pomysłu.

Uczeń Slytherinu

Również się cofnął stojąc teraz przy Natalie i spojrzał na dziwnego, śniegowego stwora z podziwem. Wyglądał nieco śmiesznie, ale nie można było powiedzieć, że był brzydki.. O, nie! Brzydki to na pewno nie był.
- To może od nazwisk? - zaproponował. - Fowe.. chociaz Renat, też byłoby dobre. W takim razie... co powiesz na Renat Fowe?
Po chwili namysłu dotarł do niego jeszcze jeden pomysł.
- Skoro już ma imię Renat i nazwisko Fowe to może zabierzemy go do Hogwartu jako nowego ucznia z wymiany antarktydalnej? - nic nie dało udawanie powagi, bo szaleńczy uśmiech i tak pojawił się na jego twarzy. - Stworzyliby dla niego specjalne dormitorium i sale lekcyjne.. Może nawet bałwankowe jedzenie?

Roześmiała się.
- Genialny pomysł! - uśmiechnęła się przyjaźnie do chłopaka. - Tylko... co z nim zrobimy latem.. - powiedziała, udając zamyślenie.

Uczeń Slytherinu

- Hm.. damy na przechowanie skrzatom do lodówki? - powiedział robiąc przy tym minę znawcy i kiwając nią z apobatą. - Najwyżej będą go używać jako dodatkowej chłodziarki. Albo któregoś dnia dowiemy się, że pływał jako kostki lodu w naszych napojach..
Wzdrygnął się udając przerażenie.
- To byłby straszny los dla naszego Renata. - stwierdził. - Może lepiej niech zostanie tutaj i modli się o jak najpóźniejszy powrót wiosny.
Uśmiechnął się wycofując przy okazji delikatnie żeby nabrać w ręce trochę miękkiego śniegu, którym potem lekko rzucił w plecy Puchonki.
- Aa..! - zawołał wyciągając ręce w geście pomocy. - Gdzie jest sanitariusz?! Oberwałaś! Oberwałaś!
Zaśmiał się uciekając przed pradopodonym kontratakiem dziewczyny.

Natalie zaczęła się niekontrolowanie śmiać. Zerknęła na bałwana, wyobrażając sobie jego losy. Nagle poczuła pacnięcie śniegiem. Obróciła się i 'storpedowała' chłopaka spojrzeniem.
- O Ty! - zaczęła go gonić, nie myśląc o konsekwencjach.

Uczeń Slytherinu

Uciekał naprzemian śmiejąc się i udając pisk małej przerażonej dziewczynki. Gdy już się zmęczył szybko schował się za pomniejszym krzaczkiem, który stał niedaleko. Dla bezpieczeństwa zaczął szybko kleić 'pociski', by dzięki nim odeprzeć nieunikniony już atak.

Natalie biegła z rozłożonymi ramionami niczym Ciasteczkowy Potwór. Podbiegła do krzaczka i rzuciła się na chłopaka, wykorzystując jego zaskoczenie. Zaśmiała się melodyjnie i zaczęła go atakować śnieżkami.

Uczeń Slytherinu

Tworzył dopiero trzecią kulkę, gdy nagle poczuł jak 'ktoś' się na niego rzuca i zaczyna obrzucać śniegiem. Zaśmiał się prawie histerczynie jak poczuł, że śnieg dostaje mu się pod kurtkę. Zasłonił się rękami próbując odeprzeć atak 'Ciasteczkowego Potwora'.

[siedzisz na mnie? XD]

Czując wyrzuty sumienia usiadła obok chłopaka, nie przestając się śmiać. W jej oczach świecił radosny błysk. Spojrzała przed siebie. Bałwan patrzył na nich.
- Patrzy na nas.. - szepnęła, 'przerażona'.

[ Nie, kucam. xDD]

Uczeń Slytherinu

Na chwilę przestał się śmiać i spojrzał z przejęciem na 'Śniegowego Potwora, Który Patrzył'.
- Może jest głodny? - odszeptał 'zaniepokojony'.

- Myślisz, że jest ludożercą? - spytała z 'przerażeniem', nadal szepcząc. Podkuliła nogi i oparła brodę o kolana.
- Boję się.. - powiedziała drżącym głosem, siląc się na powagę. Spojrzała na Ravena maślanymi oczkami.