Ulica Główna

-Oh, ja w piątej - wzruszyła ramionami - to nic, chyba i tak wszystkie klasy maja razem lekcje, prawdą ? - zastanowiła się przez chwile. Lubiła mieć na lekcji kogoś znajomego, czuła się wtedy pewniej.

Uczeń Slytherinu

Juliette zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiała.
- Raczej tak. Chociaż od starszych klas pewnie wymagają więcej. - powiedziała, niezbyt z tego zadowolona.
Zauważyła, że jej odpowiedź uspokoiła dziewczynę. Pewnie lubi mieć do kogo się odezwać na lekcji. Dla Lee było to wszystko jedno.

-Czym się interesujesz? - zmieniła niespodziewanie temat. Chciała bardziej poznać ślizgonkę, która wydala jej się na prawde miła.
-Masz jakieś hobby ? - zapytała zaciekawiona i otrzepała swój płaszcz ze sniegu.

Uczeń Slytherinu

Juliette bacznie się jej przyjrzała. Zielone oczy dziewczyny przeszyły Amandę. Bardzo rzadko rozmawiała na temat hobby. Właściwie, to był dla niej temat tabu. Do tej pory nikt nie poznał jej pasji i tak też pozostaje.
- Nie mam jakieś szczególnej pasji. - powiedziała na poczekaniu. - A Ty, interesujesz się czymś szczególnym? - spytała, zręcznie zmieniając ich rolę. Teraz to Lee oczekiwała odpowiedzi.

Widziała, że dziewczyna celowo odbiegła od tematu, widać nie chciała nikomu wyjawiać swoich tajemnic. Cóż.. Amy musiała to uszanować.
-Nic szczególnego, praktycznie jak każdy, śpiewam, tańczę, gram na gitarze i perkusji, jeżdże konno - wzruszyła ramionami.

Uczeń Slytherinu

- No to faktycznie pospolicie. Skoro lubisz to robić, to chyba nie ma w tym nic złego. - powiedziała, odgarniając włosy z twarzy. Zaczynało się robić zimno, więc przebywanie na powietrzu przestało sprawiać jej przyjemność.
- Wracamy do zamku? - spytała. Niezależnie od jej odpowiedzi i tak wróci do szkoły.

-Taak, to genialny pomysł - po plecach znowyu przeszedł jej zimny dreszcz - czuję że jak nie wróce do zamku, to jutro będę chora.. -westchnęła opanowując szczękanie zębów. - To gdzie idziemy ? Ty chyba już dosyć dobrze znasz zamek

Uczeń Slytherinu

- Chodźmy... - przygryzła lekko wargę. Tak naprawdę, sama nie wiedziała, gdzie mogłyby się udać. -... do Wielkiej Sali. - dokończyła. Było to pierwsze miejsce, które przyszło jej do głowy. Stosunkowo, to był nawet niegłupi pomysł. Przy okazji ogrzeją się trochę jakimś napojem.

Wstała z ziemi otrzepała płaszcz ze śniegu. Kto by pomyślał, że przez te kilka minut śnieg zasypie ją do tego stopnia.
-Wyglądam jak bałwan - mrukneła i poszła za Lee

Prefekt Hufflepuffu

- Brr... Zimno - zatrzęsła się. - To najpierw do Zonka? Czy może na ciepłą herbatę, aby się rozgrzać?
Skrzyżowała ręce na piersiach. Zima mogłaby już minąć.

Uczeń Ravenclawu

- Nie wiem... - zastanawiała się Gabrielle.
- A jak ty byś wolała? Mnie jest wszystko jedno...
Jej nie przeszkadzało zimno. Była "gorącą" osobą. Nie potrzebowała wielu swetrów, by było jej ciepło. Gdy inni narzekali na chłód, jej było dobrze. Co nie znaczy, że nie lubiła lata. Wprost przeciwnie.

Prefekt Hufflepuffu

- Nie lubię decydować - odrzekła - skoro jednak Ty nie chcesz wybrać to ja powiem, że idziemy do Zonka. Najpierw załatwmy to, po co przyszłyśmy, a dopiero potem będziemy miały czas wolny.
Stała na ulicy głównej wraz z krukonką. Mijali ich ludzie i przypatrywały się, co robią. Rose jednak zignorowała ich spojrzenia.

Uczeń Ravenclawu

- Dobrze, idziemy do Zonka. Tak myślałam, żeby najpierw załatwić to, co chcemy. W końcu nie wiadomo, ile pieniędzy nam zostanie - stwierdziła Gabrielle.
Nie miała ze sobą zbyt dużo pieniędzy, od pewnego czasu niezbyt się powodziło jej i jej matce.

Uczeń Ravenclawu

Szli główną drogą, Randy znowu zaczął się trząść z zimna.
- Przynajmniej kremowe piwo jest idealne na takie mrozy - powiedział wkładając ręce do kieszeni. Przez większość drogi nie odzywał się, dopiero kiedy wchodzili do pubu pod trzema miotłami otworzył drzwi Andrei i powiedział:
- Panie przodem - zerknął na nią maksymalnie się prostując. Zaraz potem coś mu strzeliło w kręgosłupie.
- No nie ! - krzyknął zginając się.Zabolało go to, jednak wybuchnął śmiechem dławiąc się przy tym.

Uczeń Slytherinu

Wyszli z pubu. Andy szczelnie opatuliła się szalikiem i założyła rękawiczki.
- Czemu nie pomyślałeś o Wrzeszczącej Chacie? Nigdy tam nie byłeś? – ominęła lub tuż przed wyjściem na drogę.
- Może chociaż słyszałeś historie, które krążą wokół tego miejsca?