Ulica Główna

Uczeń Slytherinu

- Może już wracamy? Robi się ciemno.. - stwierdził patrząc znacząco w zachodzące już słońce i krwawo-czerwone niebo. Widok pomarańczowych promieni przechodzących między gałęziami drzew wyglądał..
- Pięknie.. - mruknął mrużąc oczy i patrząc na to zjawisko z półprzymkniętych powiek.

Natalie spojrzała w tę samą stronę. Tak, widok był czarujący.
- Zgadza się. Lepiej już wracajmy. Nie chcę następnych paru dni spędzić w łóżku z termometrem w ustach. - zaśmiała się krótko. Skręciła w drogę prowadzącą do Hogwartu.

Uczeń Slytherinu

Hogsmeade..
Ma w sobie coś, co podświadomie pociąga Juliette. Może fakt, że tych terenów nie zamieszkuje ani jeden mugol? Mniejsza z tym.
Pewnym krokiem spacerowała główną ulicą. Nie rozglądała się na boki, sklepy z przerażająco błyszczącymi witrynami nie interesowały ją.
Dopiero teraz zauważyła wąską, krętą ścieżkę, która zaczynała się pomiędzy dwoma gospodami. Bez wahania niepostrzeżenie skręciła i manewrowała wzdłuż niej.
Okazało się, że na końcu niewielkiej ścieżynki było wzgórze, z którego rozciągał się widok na wszelkiego rodzaju doliny, kotliny i co najważniejsze, ukazywał się tam zamek w całej swojej okazałości.
Juliette ukucnęła i obserwowała wszystko z uwagą..

Znudzona błąkała się po Hogsmeade. Wiał zimny wiatr i padał snieg. W pewnej chwili zobaczyła wąską ścieżkę.
"Mogłabym się założyć, że jej tu nie było" - pomyślała i weszła na ścieżkę. Po kilku minutach ujrzała dziewczyne. Na oko jej szaty wyglądały jak z Hogwartu. Podeszła do niej.
-Cześć - powiedziała

Uczeń Slytherinu

Nagle do jej uszu dobiegł głos. Wiedziała tylko, że należał on do jakieś dziewczyny. Powoli odwróciła się w jej stronę i przeszła do pozycji stojącej.
No cóż, wychodzi na to, że ta ścieżka wcale nie była tak bardzo niewidoczna, jak jej się początkowo wydawało. Ale to chyba dobrze.
- Cześć. - odpowiedziała aksamitnym głosem.
Jak na złość wiatr nasilił się. Juliette otuliła twarz płaszczem, a jej zielone oczy uważnie przyglądały się dziewczynie.
- Juliette Parker. - wyciągnęła w jej stronę bladą, zgrabną dłoń.

-Amanda Havell - podała dziewczynie rękę - Ale możesz mówić mi Amy albo Shay - powiedziała. Dotykając dłoni dziewczyny poczuła przeszywający chłód. Jej plecy przeszedł zimny dreść.
-Jesteś z hogwartu ? - zapytała ponieważ szata dziewczyny ukryta była pod płaszczem

Uczeń Slytherinu

Właściwie, nie zaskoczył ją dreszcz dziewczyny. Jej dłoń z pewnością nie była ciepła w takich warunkach pogodowych. Cofnęła ją i wsunęła do kieszeni płaszcza.
- Tak, jestem z Hogwartu. Ze Slytherinu. - powiedziała. Kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze. Aż taka straszna Ślizgonka chyba z niej nie była.
- A Ty? Też jesteś z Hogwartu? - spytała po chwili, patrząc na nią z zaciekawieniem.

-Krukonka. - powiedziała z uśmiechem do Juliette - Hmm... masz jakiś skrót od imienia ? - zapytała i usiadła na zimnej ziemi obok dziewczyny.
''zimno'' - pomyślała i zaczęła rozcierać ręce

Uczeń Slytherinu

Juliette rzadko odczuwała chłód. Tak było i tym razem.
- Właściwie, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Zawsze używałam pełnej formy imienia. - powiedziała, patrząc przed siebie. - Zwracaj się do mnie jak chcesz, nie robi mi to zbytniej różnicy. - tym razem spojrzała na dziewczynę. Zastanawiała się, jak ma zamiar zdrobnić jej imię.

Przez dobre kilka minut zastanawiała się nad zdrobnieniem dla Juliette.
-July, ładnie brzmi ale kojarzy sie z miesiącem - powiedziała bardziej do siebie niż do koleżanki - Ette ? Nie, nie pasuje do ciebie. Jul, hm... takie sobie - zastanawiała się - hmm... co się tobie podoba ? - zapytała bo zależało jej na zdaniu slizgonki

Uczeń Slytherinu

Juliette przysłuchiwała się jej z lekkim rozbawieniem. Właściwie, trudno było zdrobnić jej imię.
- Pewien znajomy mówił do mnie kiedyś Lee. - powiedziała, przy okazji odpowiadając na jej pytanie.

-O no! Dobre! Nie wpadła bym na to - zaśmiała się -To dobrze, wiem już jak moge do ciebie mówić- powiedziała rozbawiona i zaczęła bawić się śniegiem.
-Jakie przedmioty wybrałaś ? - zapytała z zainteresowaniem

Uczeń Slytherinu

Uśmiechnęła się nieznacznie do niej. Sprawiała wrażenie sympatycznej osoby.
- Sama nie wiem na co się zapisałam. Chyba na Eliksiry i OPCM. - powiedziała po chwili. Delikatnie przejechała dłonią po gładkiej powierzchni śniegu, jakby chciała nie naruszyć tej konstrukcji.
- A Ty, na co się zdecydowałaś..? - zmrużyła oczy, próbując przypomnieć ją sobie z jakieś lekcji.

-Raczej nie przypomnisz mnie sobie z żadnej lekcji - rzekła - jeszcze na żadnej nie byłam, ale wyglada na to że będziemy razem chodzić na Eliksiry i OPCM, ja wybrałam także zaklęcia, zastanawiam sie nad transmutacją, ale chyba nie znajde juz na nią czasu. - mówiła szybko
-W której jesteś w ogóle klasie ?

Uczeń Slytherinu

Otrzepała dłonie ze śniegu i spojrzała na dziewczynę.
- Ja byłam tylko na jednej lekcji OPCM i zbytnio mi się nie podobała. - przyznała. - Zaklęcia mogę ćwiczyć samodzielnie, myślę, że z lepszym skutkiem. - skrzyżowała ręce na piersiach. - W szóstej. - odpowiedziała. Zwróciła uwagę, że Krukonka stała się gadatliwa, a to znak, że trochę się otworzyła.