Autor |
Wiadomość |
<
H / / /
~
Klasa Transmutacji
|
|
Wysłany:
Pon 22:22, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Mam jakieś zaległe prace domowe? O ile pamiętam wszystko wyslalam razem kiedyś tam- powiedziała pakując swoje rzeczy i drapiąc się po czuprynie. Wstała z ławki i zerknęła na poczynania Bell.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vivien Davila dnia Pon 22:23, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:26, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 1909
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hillingdon
|
|
- Heeej - pomachała Wilsonowi przed oczami, bo tak jej się przyglądał jakby pierwszy raz widział. - Poczęstuje się pan moim idealnym szparagiem? - uniosła to co wcześniej było sznurkami, wsadzając wcześniej do kociołka używając go jak talerzyka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Pon 22:26, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:26, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
|
Supraco - zaklęcie natychmiast podziałało. -Expresitos - również zadziałało. Adrian liczył, że jego wypowiedź o przeciwzaklęciach albo o zasadach coś da. Jednak nic narazie na to nie wskazywało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:26, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
-Dobrze Andrea, mozesz iść, slytherin jest 5 pkt-ow do przodu - powiedział nadal stojąc przy ławce panny Rodwick.
-Panie Parkinson, proszę troche ostudzic swój zapał! Ciesze sie, że pan dobrze zna te zaklęcia, lecz nie pytanym nie mozna sie odzywać bo sie robi burdel! - zwrócił sie do Rodwick, któa... machała przed jego twarzą i wywijała szparagami... O.o Rozbawiło go to, lecz nie dał po sobie poznac.
-A Ciebie dalej interesuja zagadnienia teleportacji przedmiotów?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez James Wilson dnia Pon 22:28, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:30, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
|
-Zaklęcia podziałały profesorze czy mogę już iść? - zapytał Adrian. Nagle stało się coś dziwnego. Adrian zemdlał. Upadł na ziemie obok ławki Bell. Praktycznie się nie poruszał. Jego książka i pióro nadal tkwiły na ławce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:30, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 30 Sty 2010
Posty: 1162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Włochy, okolice Wenecji
|
|
Uśmiechnęła się, zbierając książkę do torby. Pergaminy, które zapisała na dzisiejszej lekcji, również w niej wylądowały.
- Do widzenia - pożegnała się i wyszła z klasy. Chyba jako pierwsza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:31, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
-Bell może interesuje Cię znikanie z panem Wilsonem- zapytała jej mrugając do niej, kiedy nauczyciel zignorował jej pytanie. Jednak po chwili, kiedy powoli zaczęła wychodzić z klasy, machając na pożegnanie nauczycielowi, usłyszała hałas i na ziemi leżał puchon, który tak się wyrywał na lekcji.
- Ojej- powiedziała zdziwiona.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vivien Davila dnia Pon 22:32, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:32, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 1909
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hillingdon
|
|
Zirytowała się trochę, że nie chciał spróbować jej szparaga a nawet grzecznie nie odmówił, jakby wypadało. Jednak uśmiechnięła się, słysząc jego pytanie.
- Jasne, jeśli tylko nie będzie to praca domowa... - spojrzała znowu na kociołek.
Zaskoczona tym co zrobił Puchon, odskoczyła do tyłu wpadając na ławkę. Gdy się opanowała, traciła go nogą sprawdzając czy żyje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Pon 22:33, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:34, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
-Davila, słyszałem - zawołał jeszcze za dziewczyną, chociaz nie był zły. Lubił żarty i wiedział, że uczniowie głównie tym żyją... znikające żółwie, docinki, podciety stolek. Odwrócił się do Adriana i zobaczył jego prace.
-Dobrze, możesz iść.. 5 pkt-ow dla Twojego domu chłopcze. - zobaczył lezacego chłopaka.
- Parkinson? - podbiegł do niego i sprawdził puls. Wyczuwalny. Wział go na ręce i odszedł szybkim krokiem do skrzydła szpitalnego zapominając o Bell.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez James Wilson dnia Pon 22:36, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:34, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 26 Lut 2010
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
|
Adrian nadal leżał przy ławce Bell. Chyba nikt nie widział, że leży na ziemi. Wszystko wskazywało na to, że naprawdę zemdlał i upadł na ziemię. Na pewno nie trafił go jakiś urok. W końcu kto mógłby rzucić na niego urok?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:40, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: można podciągnąć do Hiszpanii
|
|
Zadowolona z siebie spakowała rzeczy i zarzuciła torbę na ramię. Trochę zaniepokoiła ją wiadomość o pracach domowych. No ale trudno, jakoś sobie poradzi.
Adrianowi coś się stało. Ale jako, że Blair to nie obchodziło, to wyszła z sali i udała się do dormitorium.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 22:43, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
|
(W ostatnim poście jest wszystko napisane jakby ktoś nie zauwazył. I zdarzyłem juz napisac w skrzydle szpitalnym. Więc kolejny mój post oczekuj w skrzydle na 1 pietrze.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 23:26, 15 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 1909
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hillingdon
|
|
Zaskoczona patrzyła jak Wilson ignoruje ją po raz drugi i wychodzi z tym głupim Puchonem, który cała lekcję czytał podręcznik na głos. Jak tak można? Nawet punktów nie dał jej za transmutację... i nie powiedział o co mu chodziło z teleportacją.
Spojrzała na Viv, którą ciągle stała w klasie, jakby nie mogła się zdecydować czy wyjść czy nie.
- Chodź ze mną - pociągnęła ją za rękę i obie wyszły z klasy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 14:30, 08 Maj 2010
|
|
|
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paryż
|
|
Pustym i cichym korytarzem na piątym piętrze powolnym krokiem przechodził rudowłosy Ślizgon. W pewnym momencie swej przechadzki zatrzymał się przed jedną z klas. Otworzył drzwi i swoimi zielonymi oczyma rozejrzał się w koło. Tak jak miał nadzieję, pomieszczenie to było zupełnie puste. Poszukiwał jakiegoś bezludnego miejsca, fakt, że na zewnątrz od rana padał deszcz, sprawił, że Pokój Wspólny był pełen uczniów. A on nie miał ochoty na siedzenie w tłumie. Poprawił kołnierzyk w swym podkoszulku w czarno czerwone pasy i wszedł do klasy transmutacji, po czym usiadł przy ławce po lewej stronie. Valentin rozwinął na blacie pusty arkusz papieru, który to miał ze sobą. Zastanawiając się od czego ma zacząć, przeniósł wzrok w stronę okien. Obserwując jak krople ostro padającego deszczu rozbijając się o szybę, zastanawiał się nad projektem który to miał wykonać. Niestety, ta pogoda zupełnie go rozpraszała. Tym samym, po pięciu minutach siedzenia tam, kartka nadal pozostawała pusta. Co też zaczynało powoli go nieco irytować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 14:51, 08 Maj 2010
|
|
|
Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
Juliette spacerowała korytarzem, wsłuchując się w najcichszy szelest. Poszukiwała miejsca, w którym mogłaby się ukryć przed całym światem i pogrążyć się w swoich własnych przemyśleniach.
Była przekonana, że klasa Transmutacji jest opustoszała poza lekcjami, więc tam też postanowiła się udać. Nacisnęła klamkę i przekroczyła próg klasy.
Jakże duże było jej zaskoczenie, gdy dostrzegła Valentina, siedzącego przy jednej z ławek.
Posłała mu pytające spojrzenie. Nie odezwała się ani słowem, czekała. Biła od niej pewność siebie i w pewnym stopniu uraza, za wydarzenia z przeszłości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juliette Joan Parker dnia Sob 14:51, 08 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|