Pub pod trzema miotłami

Uczeń Slytherinu

Uśmiechnął się do niego lekko, gdy Oliver wyszeptał aby już szli. Na nic więc nie czekając, trzymając Olivera za rękę, skierował się wraz z nim do wyjścia z baru. Po chwili opuścili te niemal puste Cztery Miotły i wyszli na zewnątrz, gdzie jak można było się spodziewać, panował już zmrok. Nie zwlekając, skierowali się w stronę zamku.

<zt>

Uczeń Gryffindoru

- Też nie bywałam tutaj ostatnimi czasy - powiedziała dziewczyna. - Raczej odwiedzałam herbaciarnię, tam jest fajniej i można dostać kawę. Ale czasami wolę przyjść jednak tu - powiedziała, uśmiechając się do Virtusa. Znalazła wolny stolik i stanęła przy jednym z dwóch krzeseł. Zdjęła kurtkę ukazując bluzkę z nazwą drużyny Quuidditcha (nie innej, niż Płonienie z Franklin) i zawiesiła ją na oparciu.

Uczeń Gryffindoru

Zdjął kurtkę i dołożył ją na oparcie krzesła, podszedł do baru i wrócił z dwoma butelkami kremowego piwa.
- Proszę - postawił jedną przed Hay.
- W herbaciarni byłem tylko raz, i nie śpieszy mi się z powrotem tam - przyznał.

Uczeń Gryffindoru

Hayley chwyciła butelkę i upiła łyk piwa.
- Dlaczego? - zapytała z ciekawością. Zdjęła z rąk rękawiczki bez palców i rzuciła je na blat tuż koło siebie. - Mi się tam podoba. No, prócz wystroju. Ale przynajmniej nie ma tam tłumów, jak tu.

Uczeń Gryffindoru

- No właśnie, wystrój jest tragiczny i mam dziwne wrażenie, że przez to nawet herbata smakuje jakoś inaczej. Zupełnie jakby nie była tym co piję - próbował wyjaśnić, ale wątpił czy mu się to udało.
- A do tłoku można się przyzwyczaić, i więcej się tu dzieje.

Uczeń Gryffindoru

Hayley skrzywiła się.
- Ja nie potrafię się przyzwyczaić. - Oczywiście, że nie. Wiadomo dlaczego. Hayley cały czas odczuwała dyskomfort, ale na szczęście nie był aż tak dużo, by w jakikolwiek sposób widać było to w jej zachowaniu. Przynajmniej ci, którzy nie znali jej doskonale tego nie dostrzegali.
- Na jakiej pozycji grasz? - zapytała dziewczyna.

Uczeń Gryffindoru

Obrócił butelkę, trzymając ją palcami za szyjkę.
- Najlepiej czuję się na pozycji pałkarza - powiedział po chwili zastanowienia. Co prawda lubił grać też jako ścigający, ale w dużej mierze zależało to od tego z kim grał.

Uczeń Gryffindoru

- Gdybyśmy nie byli w jednym domu, to bym żałowała, że nie jesteś ścigającym - powiedziała z uśmiechem, upijając kolejny łyk piwa. - Byłoby ciekawie.
Odstawiła do połowy opróżnioną butelkę na stole i usadowiła się wygodniej na krześle.

Uczeń Gryffindoru

Patrzył na drzwi wejściowe, przez chwilę miał wrażenie, że dojrzał kogoś znajomego, przewidział się jednak.
- Właściwie wszystko zależy od tego z kim gram. Bo o ile na pozycji pałkarza zawsze czuję się dobrze tak czasami dla zabawy gram jako ścigający - dodał.
- Może jak pójdziemy się kiedyś tam ścigać na boisko to ktoś dołączy do nas? Jak myślisz?

Uczeń Gryffindoru

- Znam kilka osób, które grają i chętnie się dołączą - powiedziała dziewczyna. Przeszukała swoje kieszenie, ale nie znalazła nigdzie gumy. Westchnęła więc i ponownie złapała za butelkę.
- Ostatnio nachodzi mnie dziwna ochota, żeby napić się czegoś mocniejszego - powiedziała, patrząc w jakiś punkt nad jego głową.

Uczeń Gryffindoru

- Fajnie by było - skwitował, upijając duży łyk z butelki.
- A to nie jesteś za młoda na coś mocniejszego? - wyszczerzył się do niej i spojrzał w stronę baru. - Wątpię abyś dostała coś ponad piwo kremowe.

Uczeń Gryffindoru

- Znasz osobę, która przejęłaby się tym, ze jest za młoda na wypicie czegoś mocniejszego, gdy ma na to ochotę? - wyszczerzyła się do niego w uśmiechu. - Ale, nawet jeżeli wyglądam na młodszą niż jestem przez mój wzrost, wcale taka bardzo młoda nie jestem - powiedziała. Kolejny, który będzie chciał mi wmówić, że jestem dzieckiem?

Uczeń Gryffindoru

- Raczej chodziło mi o to czy by Ci sprzedali tutaj coś więcej niż kremowe piwo. Chyba, że wezmą Cię za krasnoluda czy karła? - potarł palcami brodę, myśląc nad tym.
- No już nie gniewaj się - puścił do niej oczko. I pacnął ją palcem w nos - Jeszcze Ci w nawyk wejdzie i będziesz miała problem.

Uczeń Gryffindoru

- Pewnie nie. Trzeba się w to będzie potem zaopatrzyć w kuchni - powiedziała, przygryzając warkę. - Chyba, że tobie sprzedadzą.
Zastukała palcami w blat stolika, wystukując rytm ostatnio zasłyszanej piosenki.
- Przecież się nie gniewam - powiedziała niewinnie.

Uczeń Gryffindoru

- Ten mord w oczach mówił sam za siebie - zaśmiał się i spojrzał na to czego mogli się napić.
- Jasne, że mi sprzedadzą. Dlaczego mieliby tego nie zrobić? - oparł się rękami o blat stołu, kiedy wstawał.
- Co preferujesz?