Polana do Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami

Załamana spojrzała na dziewczynę.
- Z szacunkiem, spokojnie, powoli. Wtedy nie ma praktycznie szans, żeby Ci coś zrobił. Chyba, że wolisz by taka okazja przeleciała ci koło nosa.

Prefekt Hufflepuffu

Blondynka skinęła głową na znak zgody. Nadal gładząc stworzenie tym razem po piórach, powoli stanęła obok niego. Spróbowała na niego usiąść. Nie udało się. Jednak za drugim razem weszła. Siedziała na grzbiecie hipogryfa i poczuła się dziwnie. Zarazem zrobiło jej się przyjemni ciepło, ale i mroził ja strach.
- Dobrze?- zwróciła twarz ku profesor, chwytając się szyi zwierzęcia. Wtuliła się w jego miękkie, białe pióra.

Skinęła głową.
- No, Hipo. Będziesz taki miły i polecisz? Jedno kółeczko ponad lasem i z powrotem. Będę wdzięczna do końca życia. - zamrugała słodko oczkami, dygając przed Hipogryfem. Wzbił się w powietrze.

Prefekt Hufflepuffu

Hipogryf zaczął biec. Powoli unosił się w powietrze. Rose objęła go mocniej nogami i rękami. Poczuła jak wiatr rozwiewa jej włosy, poczuła jak to jest umieć latać. Stworzenie rozłożyło swoje białe skrzyła. Były wielki, rozłożyste. Dziewczyna szeptała coś to do siebie, to do hipogryfa. Lecieli to wyże, to niżej. Dziewczyna żałowała, że nie ma własnego hipogryfa. Mogłaby na nim latać cały czas. Tu, w powietrzu było tak przyjemnie.
Powoli zaczęli się obniżać. Zlatywali coraz niżej, aż wreszcie Rose ujrzała daleką sylwetkę swojej nauczycielki. Hipogryf sfrunął już dotykając nogami ziemi. Jeszcze chwilę biegł, aby po chwili stanąć w pobliżu pani profesor.

Uśmiechnęła się i do hipogryfa i do uczennicy.
- Wspaniale. - zapewniła ją. - Bardzo dobrze się z nim porozumiewasz, naprawdę. Jeśli jeszcze będziesz chciała się przelecieć, to możemy się umówić w gabinecie na pierwszym piętrze. Dobrze? - spytała. Podeszła do hipogryfa i pożegnała się z nim. Całe stadko odleciało na zachód, a Layla pożegnała się z Rose i zaczęła iść do zamku.

Prefekt Hufflepuffu

Dziewczyna dobiegła do nauczycielki.
- Och, bardzo chętnie. Tam w powietrzu było cudownie. To powietrze, ta więź między mną, a hipogryfem. Naprawdę mogłabym jeszcze raz?- spytała, aby się upewnić.- I jeżeli by się profesor zgodziła i miała czas, to chętnie przychodziłabym na jakieś dodatkowe zajęcia. Od dawna interesuję się magicznymi stworzeniami. Opiek nad Magicznymi Stworzeniami to jedna z moich ulubionych lekcji.

Westchnęła. Cały czas idąc skinęła głową.
- W piątki o 19.00 Ci odpowiada? Takie zajęcia dodatkowe, ale nie traktuje ich jako lekcji, tylko jako bardziej dyskusji. Daj mi znać przez sowę. A teraz wybacz, muszę iść.

Prefekt Hufflepuffu

- Dziękuję pani bardzo i na pewno będę przychodziła. Do widzenia- odpowiedziała.
Uśmiechnęła się promiennie. Nareszcie będzie mogła dowiedzieć się czegoś więcej na temat, który ją interesuje. Zostawiła już swoja nauczycielkę w spokoju i skierowała się w stronę zamku, w stronę Pokoju Wspólnego puchonów.

Pojawiła się na polanie nieco spóźniona.
- Nikogo nie ma...? - spytała sama siebie z zaskoczeniem, rozglądając się. Rzeczywiście, nikt się nie pojawiał.

Uczeń Ravenclawu

Wbiegłam na polanę jak zwykle spóźniona.
- O kurcze... Znaczy się... Dzień dobry pani profesor, przepraszam za spóźnienie- powie ziałam zdyszana i usiadłam na ziemi. Rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było.
- Czyżbym coś pomyliła?- zapytałam ze zdziwieniem i wyjęłam z torby mój kalendarz aby sprawdzić plan lekcji.

Prefekt Hufflepuffu

Rose, troszeczkę spóźniona, wpadła na polane. Jak zawsze była pierwsza. Dziwiło ją to. Spóźniała się, a jednak była przed wszystkimi. Zajęła jeden z kamieni i rozejrzała się, w poszukiwaniu magicznych stworzeń.
- Co dzisiaj będziemy omawiać?- zastanawiała się.

Uczeń Hufflepuffu

Roxane weszła na polanę z torbą. Był to jej pierwsze zajęcia OPCM, więc widząc tylko jedną osobę przestraszyła się, ze pomyliła znów godziny.
- Teraz jest ONMS? - spytała dziewczyny. Chyba miała na imię Rose.

Prefekt Hufflepuffu

- Według mnie, powinna być. Została przeniesiona na wtorki, ale profesor nie ma. Nie wiem czemu. Jestem Rose, a Ty?- wyciągnęła rękę w geście przywitania.- Hufflepuff?

[Zamiast ONMS napisałaś OPCM xD]

Uczeń Hufflepuffu

Rox odwzajemniła uśmiech.
- Jak witać. Jestem Roxane - podała rękę Rose - Zawsze to tak wygląda? - spytała widząc pustkę na polance.

[Ok, dzięki, poprawione ^.^]

Prefekt Hufflepuffu

- Ostatnio byłam tylko ja- uśmiechnęła się.- Mam nadzieję, że będzie więcej. Z pewnością wtedy zrobi się ciekawiej.
- Dziwne, jesteśmy w tym samym domu, a się nie znamy.