Polana do Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami

Chłopak opatulony szalikiem po sam nos i w ciepłej czapce na głowię wyglądał odrobinę komicznie. I chyba jego widok rozśmieszył odrobinę młodą blondynkę, której kąciki warg zadrgały niepewnie. Krukonka potarła dłonią chłodny policzek i zwróciła się w stronę chłopaka.
- Palenie może spowodować impotencje.
Rzuciła niby bezinteresownie uśmiechając się nieznacznie w stronę ucznia. Wzruszyła lekko ramionami i znów przeniosła wzrok na niebo.

Spojrzał znów na dziewczynę i uśmiechnął się kpiąco.
- Wiesz.. jak chcesz możesz sprawdzić czy już spowodowało - powiedział od niechcenia. Wciąż się dziwił jak ktoś mógł podziwiać tą okropną porę roku i śnieg. Dla niego było to zło konieczne.

Blondynka przymrużyła lekko oczy przenosząc wzrok na ucznia. Jego słowa nie wywołały u niej jakiejkolwiek reakcji kpiny. Wręcz przeciwnie żalu.
- Mam wrażenie, że nawet nie warto marnować na to czasu.
Odezwała się w stronę chłopaka i wsunęła dłonie głęboko do kieszeni kurtki rozglądając się bezinteresownie po polanie.

Spojrzał na nią przelotnie z uśmiechem drwiny.
- Masz wrażenie? - spytał unosząc brew - Nie ufałbym na Twoim miejscu temu wrażeniu.. no ale nie wiesz co tracisz - dodał i przeszedł się kawałek w stronę Zakazanego Lasu.

Przeniosła ponownie wzrok na ślizgona bezinteresownie, ale jednak śledząc każdy jego krok. Uśmiechnęła się ironicznie pod nosem i znów się odezwała.
- Tracę jedynie możliwość drwienia z Ciebie. Bo po za tym na razie nie widzę nic ciekawszego.
To mówiąc blondynka znów przeniosła wzrok na swoje buty. Przeczesała dłonią blond kosmyki i przymrużyła oczy zastanawiając się nad czymś.

Pojawiła się na swojej lekcji. Z zażenowaniem zobaczyła, że znów nikogo nie ma.
- Świetnie. - mruknęła do siebie, siadając na pieńku. Pusta lekcja. Jeśli do piętnaście po nikt nie przyjdzie, to ona się zmywa stąd.

Prefekt Hufflepuffu

Rose kierowała się w kierunku błoni, do miejsca, gdzie odbywały się lekcje Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Było jeszcze wcześnie, ale dziewczyna lubiła być przed czasem. Nie nawiedziła się spóźniać. Podeszła do jednego z pni i usiadła na nim. Była jak na razie sama. Bardzo lubiła tą lekcje. Kochała wszystkie stworzenia. Nie ważne czy były brzydkie, czy ładne, łagodne czy niebezpieczne. Ta ich odmienność ją zaskakiwała i zachęcała do dalszego ich poznawania.
Kiedy nastolatka tak siedziała i rozmyślała usłyszała coś. Nie mogła tego zidentyfikować. Był to po prostu odgłos. Ale czego? To pytanie nurtowało ją jak najbardziej. Zdjęła torbę, z która nigdy się nie rozstawała i zostawiła na pniu. Podeszła bliżej miejsca, z którego usłyszała owy dźwięk. Nachyliła się bardziej, aby coś dojrzeć, ale w tej samej chwili odgłos ucichł. Zmrużyła oczy, ale odeszła z powrotem na swoje miejsce i czekała…

Pojawiła się na polanie przed rozpoczęciem. Z paniką zaczęła przeglądać swoje odręczne zapiski. Westchnęła histerycznie, i starając się uspokoić przybrała najgroźniejszą minę jaką posiadała.

Prefekt Hufflepuffu

Rose poderwała się z pnia. Przestraszyła się, kiedy nie usłyszała kroków, a zobaczyła nauczycielkę.
- Dzień dobry- przywitała się.- Nazywam się Rose Stuner- przedstawiła się, nie wiedząc czy profesor ją zna.
Patrzyła na nowo przybyłą osobę.

Skinęła do dziewczyny głową.
- Miło mi. - powiedziała tylko, i zaczęła urzędowym tonem.
- Dzisiaj urządzimy sobie lekcję praktyczną o hipogryfach. Ściślej mówiąc... polatamy. - Wskazała ręką stojące na skraju lasu hipogryfy.
- Chodź. - powiedziała do Rose i zaczęła iść w ich kierunku.

Prefekt Hufflepuffu

Dziewczyna drgnęła. Miała się przelecieć na Hipogryfie?! To jakiś żart. Sama przed sobą przyznała się, ze się boi. Niepewnym krokiem ruszyła za profesor. Drżała. Jednak kiedy ujrzała te piękne zwierzęta serce przestało jej tak szybko bić, a i strach trochę zmalał.
- One są piękne…- wydusiła.

Pokiwała głową z zachwytem.
- Owszem. - powiedziała po prostu. - Zbliż się do nich powoli, spójrz w oczy i ukłoń się. Tylko spokojnie.

Prefekt Hufflepuffu

Rose postawiła pierwszy, niepewny krok. Spojrzała stworzeniu w oczy. One dodały jej otuchy, ale kiedy tylko hipogryf przekręcił swój łeb, cofnęła się. Na cel wybrała sobie stojącego najbliżej. Kiedy była już dosyć blisko, pokłoniła. Nadal nie spuszczała wzroku ze stworzenia. Bała się jego reakcji. Ale nic się nie stało. Spojrzała na nauczycielkę.

Zerknęła na hipogryfa. Wydawał się być zadowolony z zachowania dziewczyny.
- Wspaniale. - pochwaliła ją. - A teraz spokojnie podejdź i powoli wejdź na jego grzbiet. Byle bez gwałtownych ruchów.

Prefekt Hufflepuffu

- We- wejść?- powtórzyła niepewnie.- Ale.. yyy.. ja się boje- przyznała.
Podeszła jeszcze bliżej Hipogryfa i poklepała go po zakrzywionym dziobie. Stworzenie poruszyło się do przodu, w kierunku dziewczyny.