Pod Wielkim Dębem

Uczeń Slytherinu

- No to cześć - powiedziała za Scarlett.
- Dobry pomysł - przytaknęła, kiedy dziewczyny nie było.
Sama skierowała się do zamku. Nie było sensu pozostania tu. I tak się ściemniało i robiło coraz zimniej.

Etta spacerowała po błoniach, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Rozmyślała o wczorajszej imprezie, na której niezbyt dobrze się bawiła. Zatrzymała się w okolicy rozłożystego dębu.

Uczeń Slytherinu

Spacery po śniegu dawno nie sprawiały mu takiej przyjemności, z uśmiechem szedł przez błonia patrząc na biały puch leżący wkoło. Nie zwracał większej uwagi na innych uczniów rzucających śnieżkami, sam nie miał ochoty na takie zabawy. Doszedł pod dąb i oparł się o pień plecami, zimno nie przeszkadzało mu ani trochę, ale zaczął zapinać płaszcz.

Kątem oka dostrzegła chłopaka, który oparł się o pień dębu. Lekko odgarnęła włosy do tyłu i ruszyła w jego kierunku. Spojrzała na chłopaka uważnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Cześć. - uśmiechnęła się lekko. - Etta Rossum. - wyciągnęła rękę w jego stronę.

Uczeń Slytherinu

Anthony kończył zapinać płaszcz już miał wysoko postawić kołnierz, ale przerwał wykonywaną czynność dostrzegając Ettę.
- Hej, Anthony McAdams - przedstawił się, wciąż nie mógł się przyzwyczaić do nazwiska, które było dla niego nowe. Podał jej rękę a następnie wyciągnął z kieszeni rękawiczki przyglądając się dziewczynie.

Patrzyła jeszcze chwilę na chłopaka po czym przeniosła wzrok na dąb.
- Nie wiem co takiego jest w tym drzewie, ale przyciąga chyba każdego. - stwierdziła. Kąciki jej ust delikatnie powędrowały ku górze.

Uczeń Slytherinu

Jak ona podążył wzrokiem na gałęzie drzewa, uginające się pod ciężarem śniegu. Odsunął się delikatnie w prawą stronę widząc nad swoją głową jedną niebezpiecznie wygiętą.
- Tak, ma coś w sobie - przyznał jej rację.

- Zwłaszcza jak Cię potraktuje zaspą śniegu. - dodała z rozbawieniem. Jak na złość, z jednej z wygiętych gałęzi zsunął się śnieg i spadł prosto na dwójkę stojącą pod drzewem.
- Dlaczego zawsze muszę coś wykrakać.. - mruknęła pod nosem, strzepując z siebie śnieg. Zaśmiała się krótko, widząc że na głowie chłopaka utworzył się śnieżny stożek. Strzepnęła go szybkim ruchem ręki.

Uczeń Slytherinu

Miał schylić akurat głowę aby strącić śnieg z niej śnieg, ale uprzedziła go. Przeczesał włosy, pozwalając opaść grzywce niesfornie na oczy.
- Dzięki - powiedział, poprawiając jeszcze ją jeszcze raz.

Uśmiechnęła się nieznacznie w odpowiedzi. Strzepnęła śnieg z włosów i poprawiła fryzurę. W jej oczach można było dostrzec rozbawienie. Od zawsze miała zdolność do przewidywania jakiś negatywnych zdarzeń, przysłowiowe "wykrakanie". Ułożyła granatową opaskę na włosach i zaczęła obserwować błonia.

Uczeń Slytherinu

Zdjął rękawiczki, zaczął strzepywać śnieg z płaszcza. Kiedy skończył popatrzył na niebo czekając aż zacznie padać. Może o tej porze dnia nie było to tak widowiskowe jak wieczorem, ale pozostawało mimo wszystko przyjemne dla oka.

- Czekasz na kogoś lub na coś? - poruszyła zabawnie brwiami. Widać było po jego wyrazie twarzy, że na coś oczekuje.
Dostrzegła głaz stojący tuż obok drzewa. Strzepnęła z niego śnieg i zgrabnie usiadła.

Uczeń Slytherinu

- Na nikogo nie czekam - zapewnił dziewczynę, nie znał tutaj nikogo na tyle dobrze aby się z kimś umawiać..
- A ty? Czekasz na kogoś?

- Ja? Skądże znowu. Jakoś nie uganiają się za mną tłumy adoratorów. - powiedziała z rozbawieniem.
Skierowała wzrok na mieniący się wieloma kolorami śnieg. Była jedną z niewielu osób, którym nie przeszkadzała obecna pogoda.

Uczeń Slytherinu

Zrobił kilka kroków w stronę lasu, ale ostatecznie wrócił do drzewa. Kiedy zobaczył małe płatki śniegu spadające z nieba mimowolnie się uśmiechnął. Patrzył jak opadają i wirują na wietrze, przygryzł delikatnie wargę i oblizał spierzchnięte usta.