Chatka Gajowego

Zaśmiał się cicho na jej stwierdzenie.
- Raczej akromantula nie jest stworzeniem które chciałbym spotkać, ale z pewnością jak tak by się stało byłoby ciekawie. Może przy odrobinie szczęścia spotkasz centaura.

Wzdrygnęła się, oczami wyobraźni widząc wielkiego pająka z długimi jadowitymi kłami i jeszcze dłuższymi kudłatymi nogami. Co innego centaur, dostojny, mężny...
- Widziałeś kiedyś centaura-kobietę? - zapytała nagle. Mówi się o pół-mężczyźnie pół-koniu, ale przecież jakieś prawa natury obowiązują.

Zastanowił się przez chwilę nad pytaniem Gryfonki, chowając dłonie głębiej w kieszenie.
- Nie, nie widziałem. Zresztą nigdy nie widziałem centaura - dodał, w końcu widywał różne stworzenia i aż się sam zaczął dziwić, że nie należał do nich centaur.

Pomyślała chwilę, po czym doszła do wniosku, że jej skróty myślowe bywają często mylące.
- No tak, w sumie też nie widziałam. Ale w książkach, różnych podaniach, na obrazach itp. zawsze przedstawia się mężczyznę, nie kobietę. A przecież takie muszą istnieć, nie? - zaczęła się zastanawiać. - Dobra, głupi dylemat. Coś w stylu "czy wampirom rosną włosy" lub "jak się rozmnażają winogrona bezpestkowe"...

W czasie jej wypowiedzi zaczął się śmiać głośno.
- Dziewczyno Ty to masz dylematy - stwierdził kręcąc głową - W sumie lepsze są dylematy apropo centaurów niż wampirów czy winogron, przynajmniej według mnie. W sumie jak już spotkasz jakiegoś to nic prostszego tylko się spytać o to. - zaczął się zastanawiać jak taki centaur mógłby zareagować na to pytanie.

Poprawiła rękawiczki na dłoniach robiąc pozornie nachmurzoną minę.
- Bardzo życiowe dylematy. - oświadczyła poważnie, jednak po chwili popsuła cały efekt, wybuchając śmiechem, którego nie mogła dłużej powstrzymać. Oj, fakt, ona to miała problemy. - Wydaje mi się, że potencjalny centaur, jeśli już takiego uda mi się spotkać, strasznie się rozsierdzi tym pytaniem. Albo odpowie coś w stylu "jeszcze nie wyczytałaś tego z gwiazd? Przecież tam wszystko jest zapisane!" - dodała głosem, jakim wypowiadałby się, jej zdaniem, mocno napuszony centaur.

Zasunął czapkę niżej na czoło a szalikiem mocniej otulił szyję, spojrzał niechętnie na śnieg i pokręcił głową.
- No każdy ma inne dylematy - stwierdził ponownie plecami opierając się o chatkę. - W sumie chyba na każde pytanie odpowiedziałby właśnie tak a nie inaczej, no ale zawsze można próbować.

Wypuściła powietrze ustami, a to zmieniło się w obłok pary leniwie unoszącej się w mroźnym powietrzu.
- W sumie tak... - zamyśliła się. - Centaury są takie nudne, że gadają tylko o astronomii i wróżeniu czy po prostu są za mądre do normalnego rozmawiania z ludźmi? - rzuciła bardziej w przestrzeń niż pod adresem Alexa, gdyż nie sądziła, by ktokolwiek był w stanie udzielić jej odpowiedzi na to pytanie. - Co jeszcze można tam spotkać?

Wzruszył ramionami.
- Póki co byłem tam tylko raz i wieczorem kiedy było ciemno więc nie widziałem zbyt wiele. Hmm raczej nie widziałem więcej niż na wyciągnięcie ręki - stwierdził przypominając sobie swoją wędrówkę w gąb lasu.

Zamknęła na chwilę oczy, śmiejąc się z własnej głupoty.
- Wybacz, kolor włosów zobowiązuje. - powiedziała, demonstracyjnie chwytając się za pasmo włosów. Najlepszy sposób, nie masz na co, zrzuć na stereotypową, wrodzoną głupotę blondynek.

Spojrzał na pasmo które trzymała między palcami.
- No tak, najlepsze przecież są stereotypy - powiedział sceptycznie odwracając od niej wzrok - Dużo osób już poznałaś w zamku? - spytał kiedy odwrócił się w jego stronę.

Spojrzała na zachmurzone niebo, myśląc nad odpowiedzią na pytanie Alexa.
- Trochę tam poznałam, ale to wciąż niewiele w porównaniu do ilości wszystkich uczniów. W kolejności od mojego przyjazdu poznałam Lizzy, potem Ciebie, Effie, Cass, Hannę i Narcissa... To by chyba było na tyle. - odpowiedziała.

Jak usłyszał ostatnią osobę którą poznała skrzywił się nieznacznie jednak nie chcąc aby dziewczyna zauważył jego grymas twarzy odwrócił wzrok w drugą stronę.
- Chyba tylko z tych osób nie poznałem Lizzy - stwierdził w sumie zdziwił się myślał, że dziewczyna poznała dużo więcej niż on.

Uczeń Ravenclawu

Vivien ubrana idealnie na obecną pogodę: w wielkiej czapce, czarnym płaszczyku i kolorowym szaliku wyszła na dwór. Jedyne co nie pasowało do jej zimowego wyglądu były trampki na nogach. Przez chwilę rozglądała się bo błoniach, ponieważ nie zauważyła nikogo pobiegła za chatkę gajowego.
- Tym razem to mój ostatni- powiedziała do siebie. Wyjęła z paczki mugolskiego papierosa i podpaliła różdżką. Kiedy wypaliła połowę stwierdziła, że trampki nie były dobrym pomysłem. Wychyliła głowę zza chatki, sprawdzając czy nikt nie idzie w tą stronę.

Z drugiej strony chatki wychylił się Alex z uśmiechem wypisanym na twarzy.
- Ostatni? - spytał z niedowierzaniem i kpiną w głosie. Przeszedł obok dziewczyny i na chwilę wyjął papierosa z jej dłoni zaciągając się mocno dymem po czym oddał jej go. - No, no przykładna Krukonka - powiedział z rozczarowaniem patrząc na papierosa w jej dłoni.