Nad Jeziorem

-Właściwie to wypad do Hogsmeade nie jest takim złym pomysłem. -Lizzy od razu poczuła wielką ulgę i chęć ponownego spotkania się z Vivien. Nie często spotyka się ludzi takiego pokroju jak ona, a Elizabeth była pewna, że z kimś takim nie da rady się źle bawić. -Mam nadzieję, że w żaden sposób cię nie uraziłam. Dawno nie rozmawiało mi się z nikim tak dobrze. A więc do jak najszybszego zobaczenia.
Pomachała nieśmiało w stronę blondynki i ruszyła spokojnie przed siebie, nie wiedząc jeszcze gdzie powinna się udać.

Uczeń Ravenclawu

-Lizzy!- krzyknęła Vivien za oddalającą się koleżanką.

Elizabeth odwróciła się na pięcie, słysząc, że ktoś za nią krzyczy.

Uczeń Ravenclawu

- Mam nadzieję, że lubisz dobrą zabawę, Lizzy- powiedziała blondynka z zawadiackim uśmiechem na twarzy.- Liczę też, ze nie boisz się łamać zasad.
Pomachała koleżance.
- Wpadnę do ciebie wieczorem, Liz, ubierz się ładnie- dodała i odwróciła się w stronę jeziora.

-Jasne -mruknęła bardziej do siebie niż do Vivien i ruszyła w stronę zamku. Przed oczami stanęła jej scena, w której nauczyciel prowadzi ją do gabinetu dyrektora, a później wspólnie wyrzucają ją ze szkoły. Po chwili jednak uznała, że skoro to ostatni rok nauki, nie ma się co hamować.
Z bólem brzucha, który nie miał nic wspólnego z głodem, a raczej podekscytowaniem, ruszyła do dormitorium aby znaleźć jakiś zachwycający strój.

Uczeń Ravenclawu

Vivien przez chwilę siedziała jeszcze nad jeziorem. Zastanawiała się nad nowo poznaną koleżanką. Chociaż była od niej starsza i prawie nieznajoma, myślała z niesłychaną sympatią, jak na tak różniącą się od niej dziewczyny. Zarówno z wyglądu jak i charakteru. Przez chwilę zastanawiała się czy dobrze robi. Nie lubiła za bardzo przywiązywać się do innych ludzi. Ale w końcu Lizzy jest tu ostatni rok. A ona potrzebuje w szkole kogoś bliższego.
Przecież w pojedynkę nie można się dobrze bawić i imprezować.
Vivien wstała z miejsca i ruszyła w stronę zamku.

Alex znudzony wyszedł na błonia. Z daleka dojrzał jezioro i udał się w jego stronę. Ręce schował do kieszeni, aby mu nie marzły. Kiedy stanął nad jego brzegiem spojrzał w dal, próbował dojrzeć tam jakiejś wysepki. Niestety księżyc przykryły chmury i niewiele mógł dojrzeć. Zrezygnowany pokręcił głową i usiadł na wielkim kamieniu. Patrzył się w niebo czekając aż chmury w końcu odsłonią księżyc.

Uczeń Hufflepuffu

Cass jak zwykle nie mogła zasnąć. Pomyślała, że świeże powietrze dobrze jej zrobi. Na koszulę nocną założyła kurtkę, a szyję owinęła ciepłym szalikiem. Na nogi wciągnęła pospiesznie kozaki i uważająć, by nie obudzić Roxi, wyszła do PW. Po cichu przemierzała szkolne korytarze, bojąc się spotkać jakiegoś nauczyciela, w szczególności, że nie lubiła odbrabiać stracone punkty. Pchnąc mocno drzwi, wymknęła się na błonia. Pamiętała, że nad jeziorem jest kamień, gdzie można spokojnie usiąść, patrząc na ruch wody. Gdy doszła do miejsca, ujrzała, że ktoś tam siedzi.
- O, widzę, zajęte- uśmiechnęła się, wyciągając dłoń- Cassie Lancaster.

Kiedy uparcie wpatrywał się w chmury, usłyszał za sobą czyjeś kroki. Powoli odwrócił się w tamtą stronę. Ujrzał jakąś nieznaną mu dziewczynę kiedy podeszła bliżej zlustrował ją wzrokiem. Wyjął rękę z kieszeni - Alex Karev - przedstawił się podając jej dłoń - Jak widać ubiegłem Cię.

Uczeń Hufflepuffu

- Czasem się tak zdarza- wzruszyła ramionami, spoglądając na zachmurzony księżyc. Ucieszyła się, że poznała kolejną, nową osobę. Blondyn miał dość lodowate spojrzenie, ale posiadał urzekające tęczówki.- Z jakiego jesteś domu?- spytała zaciekawiona

Odwrócił wzrok od dziewczyny i spojrzał na jezioro - Jestem Ślizgonem - powiedział po chwili zastanawiając czy dziewczyna ocenia ludzi po tym z jakiego domu są. Dla niego jak na razie nie mówiło to wiele. Wiedział o domach tylko tyle co usłyszał od Effie. - Robi to dla Ciebie jakąś różnicę?

Uczeń Hufflepuffu

Zaśmiała się.
- Nie. Nie wierzę w stereotypy. Słyszałam po prostu, że coraz więcej ślizgonów jest w szkole i zastanawiałam się, czy należysz do jednego z nich. Opowiesz mi coś o sobie?- spytała miło, siadając na drugim kamieniu.

- Coś o sobie? - powtórzył za nią - Raczej nie. - powiedział krótko rozglądając się dookoła. Nie lubił tego typu pytań. Coś to znaczy to samo co nic. W końcu chmury odsłoniły księżyc i mógł dostrzec więcej niż do tej pory. Wpatrywał się w najodleglejsze punty jeziora szukając czegoś wzrokiem.

Uczeń Hufflepuffu

Westchnęła, pocierając dłonie o siebie, aby było cieplej. Podsunęła suwak pod samą szyję.
- Hm... Można i tak...- burknęła, spoglądając na blondyna.- A tak wlaściwie to dlaczego nie śpisz?

- Coś nie w humorze chyba jesteś - stwierdził słysząc ton jej głosu. Zaczął szukać czegoś w kieszeniach, w końcu wyciągnął paczkę papierosów i jednego wsadził do ust zapalając go. Zaciągnął się mocno dymem - Preferujesz? - spytał wyciągając paczkę w jej stronę - Nie mogłem usnąć - powiedział mijając się z prawdą, jednak ten kto go nie znał nie mógł wyczuć że właśnie tak jest.