Kuchnia

Prefekt Slytherinu

Mógł uznać, że odkąd przestał przyjaźnić się z Oliverem i w dodatku przyłapał go z pewnym ślizgonem, stopniowo tracił na swej nonszalancji.
Nie przypominał sobie też, kiedy ostatnio kogokolwiek próbował podrywać. Czas spędzał sam i najczęściej zwyczajnie znikał, schowany gdzieś z własnymi myślami.

Lub kosztował ukrytego w kuchni wina.
Wszedł po cichu do pomieszczenia, mając nadzieję, że nie spotka żadnego nauczyciela. Oczy błyszczały mu od alkoholu, a blade policzki miał zarumienione. Było już późno, mało kto spacerował o tej porze po zamku - to jedna z tych najlepszych chwil, by delektować się winem.
Kątem oka zauważył, jak sensacja szkoły właśnie pożera tony jedzenia. Ta dziewczyna w ciąży, niepozorna puchonka, Ivette Carrow. Teraz każdy wiedział, jak się nazywa. Podszedł do najbardziej oddalonego schowka i otworzył drzwiczki, zaglądajac do środka.

Gdzieś tam, na samym końcu, ukryte są butelki, które go interesują.

Uczeń Hufflepuffu

Ivette uniosła głowę i trochę speszona spojrzała na chłopaka, którego widziała już wiele razy. Trudno było nie zwrócić na niego uwagi. Odstawiła talerz i podparła się łokciami o stolik. Zerknęła przelotnie na swój brzuch. Nie było najmniejszego sensu, by go ukrywać. Gazetka szkolna już wystarczająco rozgłośniła całą sprawę. A kompletnie jej na tym nie zależało.
- Chcesz autograf? - spytała z rozbawieniem po czym wymownie wzniosła wzrok ku górze.

Prefekt Slytherinu

Syknął cicho, kiedy zaskoczony niemal przytrzasnął sobie palce drzwiami. Z butelką w ręku spojrzał gniewnie na dziewczynę, która miała czelność odzywać się i jeszcze sądzić, że będzie chciał autograf.
- Nie wydaję mi się - burknął cicho, prostując się i zamykając schowek na zasuwkę. Spojrzał na Ivette, dość krytycznie przyglądając jej się przez dłuższą chwilę. Odwrócił się jednak i wyjął kieliszek z szafki.
- Będziesz gruba - stwierdził nagle, nalewając sobie wina.

Uczeń Hufflepuffu

- Domyślam się. - powiedziała po czym napiła się czekolady. - Dzięki za informację. Sama nie zdążyłam zauważyć, że wyglądam jak nadmuchany balon. - dodała z ironią.
Przez chwilę obserwowała kieliszek z winem. Wiedziała, że sama nie może skusić się na trunek.

Prefekt Slytherinu

Uniósł lekko brew, patrząc na nią nieco pytająco. Czy ona naprawdę nie wiedziała, o co mu chodziło? Uniósł kieliszek i upił spory łyk wina. Było nieco zbyt słodkie, powoli brakowało mu charakterystycznego smaku alkoholu, do którego już się przyzwyczaił.
- Przecież mam na myśli twoją przyszłość, kochana! Kiedy już będzie po wszystkim...

Uczeń Hufflepuffu

- Rozumiem. Jednak wbrew pozorom i plotkom, nie wymarzyłam sobie takiego życia i takiej niechlubnej sławy.. - skrzywiła się lekko. - Gdybym to wszystko brała do siebie, to dawno bym oszalała. - przyznała, patrząc przelotnie na chłopaka.

Prefekt Slytherinu

Zaśmiał się cicho, wpatrując się w kieliszek.
Gdyby brał do siebie wszystko, co o nim mówią...
Ludzie nigdy nie byli tolerancyjni - nie, jeśli mają do czynienia z kimś tak bardzo odmiennym. Dużo już nasłuchał się nie przyjemności. Ale nie znają go, więc nie potrafią go skrzywdzić permanentnie. Podszedł do stołu, z kieliszkiem w jednej ręce i z butelką w drugą, po czym usiadł na przeciw dziewczyny.
- Możesz nadać dziecku imię Narcyza lub Narcyz - uśmiechnął się rozbawiony, wypijając całe wino, jakie miał w kieliszku jednym łykiem.

Uczeń Hufflepuffu

Prychnęła, patrząc na niego z rozbawieniem.
- To nie jest dobry pomysł. Zaraz będziesz podejrzewany o ojcostwo i zmianę orientacji. - zaśmiała się krótko. - A wszystko przez jedno imię. - skwitowała z nieznacznym uśmiechem. - Tak na poważnie, to nie mam pojęcia, jak nazwę córeczkę.

Prefekt Slytherinu

Zaśmiał się cicho i podparł dłonią policzek. Czyż to nie byłoby zabawne, gdyby nagle znów stał się heteroseksualny? Może wtedy nieco mniej krzywych spojrzeń kręciłoby się wokół niego?
- To co z tego? - zapytał nieco zbyt cicho, dolewając wina. - Zawszę mogę poudawać szalenie zakochanego i oddanego ojca.

Uczeń Hufflepuffu

Lekko przykrzywiła głowę, widząc paletę emocji na jego twarzy.
- Przejmujesz się tymi opiniami. - bardziej stwierdziła niż spytała. - A nie powinieneś. Jesteś bardzo oryginalną osobą i powinieneś być z tego dumny. - uśmiechnęła się lekko, ale pokrzepiająco.

Prefekt Slytherinu

Nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem, zajmując się winem. Czuł, że policzki zapiekły go nieco bardziej, niż zwykle, choć święcie był przekonany, iż jedynie winą alkoholu.
- Narcyza to ładne imię - odezwał się w końcu. - Ewentualnie, jeśli będzie chłopcem, to może John?

Uczeń Hufflepuffu

Nic nie powiedziała, widząc jego zmieszanie. Postanowiła zignorować tę chwilę słabości chłopaka.
- Narcyza odpada. Nie, to musi być dziewczynka, więc John nawet nie wchodzi w grę. - powiedziała, wodząc palcem po blacie. - Ale może pozostać imię na N. - dodała wspaniałomyślnie się uśmiechając,

Prefekt Slytherinu

- John to takie ładne imię... - wydął wargi, nieco przygnębiony. Butelka wina skutecznie, choć niezbyt szybko opróżniała się za pomocą Narcissa. Czasem wspomniena nachodziły go zbyt gwałtownie, a opieranie się było przecież tak trudne. - Ale na N również może być.

Uczeń Hufflepuffu

- No to doszliśmy do porozumienia. - uśmiechnęła się pogodnie. - Zostaje imię żeńskie na N. Natalie, Nicole, Natasha, Nadia, Naira, Nadine? - zaczęła wymieniać.
Spojrzała na butelkę.
- Zwolnij, bo ja Cię nie zaniosę do dormitorium. - zaśmiała się.

Prefekt Slytherinu

Machnął lekceważąco dłonią, na potwierdzenie swojej buntowniczej postawy znów wypełniając kieliszek po brzegi.
- A może Nasturcja? - spojrzał na nią pytająco, choć dość rozkojarzony. Zbyt wiele myśli próbowało odwrócić jego uwagę i bynajmniej nie były to białe myszki.