Kuchnia

Uczeń Slytherinu

- Z tym uśmiechem da radę, ale nie będę teraz próbowała.
- Tak, wyglądasz. Ty, niewinny nastolatek, właśnie chcesz się mnie pozbyć. To do Was niepodobne, ale wyjątki się zdarzają. Może właśnie nim jesteś? I nie nosisz trucizny przy sobie, chowasz ją w kuchni - powiedziała oskarżycielko, pokazując na szafkę, z której chłopak wyciągnął rum.
Ciekawy temat jak na rozmowę przy jedzeniu. Odetchnęła głębiej. Gdzie te skrzaty? Popatrzyła, wyczekując, aż któryś się pojawi. Wreszcie.
- Czym służyć? - zapytał uprzejmie.
- Przynieś coś słodkiego. Jakieś ciasto czy coś - powiedziała, odprawiając skrzata.

Uczeń Slytherinu

Juliette weszła do kuchni. Na pierwszy rzut oka trudno było ją poznać. Kto by pomyślał, że zmiana fryzury, może tak odmienić cały wygląd.
Nie rozglądała się zbytnio po kuchni, jak to miała w swoim zwyczaju. Mimo to, zwróciła na siebie uwagę.
Usiadła przy jednym ze stolików i już po chwili popijała kawę z ogromnego kubka. Ach, te skrzaty czasem potrafiły czytać w myślach!

Uczeń Hufflepuffu

- Ale poćwicz przed lustrem, koniecznie.
Przewrócił oczami, nie liczył który to raz dzisiaj.
- Zatrułem rum, ale jako cwany puchon mam antidotum, które zaraz wypiję i nie podzielę się nim z Tobą. - na potwierdzenie swoich słów, zaczął przeszukiwać kieszenie spodni - Gdzieś tutaj był. Zaraz na pewno znajdę.
Spokojne ruchy zmieniły się na nerwowe i szarpane.
- O i jeszcze przynieś czekoladę! - krzyknął za odchodzącym skrzatem. Pomachał Juliette, zaraz jak ją tylko zauważył, przywołał ją gestem dłoni, nie będzie siedzieć sama a Andrea chyba nie będzie miała nic na przeciwko?

Uczeń Hufflepuffu

Chłód jaki panował na wieży Astronomicznej sprawił, że Puchonka nabrała ochoty na herbatkę z imbirem. Po wejściu do ogromnej kuchni, krzyknęła "dzieńdobry" i rozejrzała się po półkach za imbirem. Po jakimś czasie, herbata była gotowa, a Jane siedziała na blacie popijając ciepły napój.

Uczeń Slytherinu

- Oj, jakiś Ty nie miły dla mnie - powiedziała.
Przekomarzali by się pewnie dość długo, gdyby nie pojawienie się w kuchni dwóch osób. Pierwsza weszła Juliette, ślizgonka, z którą Andy miała małą sprzeczkę, a zaraz po niej jakaś nieznana dziewczynie puchonka.
- Znasz ją? - spojrzała krytycznie na Jul.
Kiedy Prince ją zawołał westchnęła, ale nie odezwała się słowem. Najwyżej wyjdzie.

Uczeń Hufflepuffu

- Jak zostanie dla Ciebie kilka kropelek, będziesz mogła je wypić. - szeroki uśmiech zniknął mu z twarzy.
- No znam, ale... - Myślałem, że Ci nie będzie przeszkadzać jej towarzystwo dokończył w myślach, spojrzenie Andrei było bardzo wymowne. - A jej nie znam. - machnął głową w kierunku puchonki.
- Coraz więcej się tutaj schodzi ludzi. - zauważył błyskotliwie. Spojrzał w kubek zamykając jedno oko. Może Andrea nie pójdzie, kiedy Juliette do nich podejdzie. Albo, ale nie. Nie będą się też kłóciły? Oby.

Uczeń Hufflepuffu

Herbata rozgrzała ją całkowicie. Czuła jak smak imbiru zachwyca jej kubki smakowe <smile>. Po jakimś czasie zauważyła dwóch innych uczniów.
Podeszła nieśmiało do Ślizgonki oraz Puchona i przedstawiła się.
- Jestem Jane - powiedziała i podała wolną rękę - nie ma to jak coś rozgrzewającego, prawda? - spytała i uśmiechnęła się lekko.

Uczeń Slytherinu

- Też nie znam tej puchonki - ominęła temat o Juliette dopóty, dopóki ona tu nie podejdzie.
- Tak, aż dziwne. Przecież niedługo kolacja, więc stoły w WS powinny być już zapełnione po brzegi.
Powoli dokańczała herbatę.
- Andrea - odpowiedziała automatycznie, kiedy Jane się przedstawiła.
- Tak, szczególnie, kiedy wraca się z błoni.

Uczeń Hufflepuffu

- To już znasz. - zaśmiał się i złapał butelkę z rumem. - Może trochę smaczku do herbaty, Andrea może potwierdzić, że smakuje o niebo lepiej - zaczął mówić zapominając o przedstawieniu się.
- I Rolvsson - szybko się przedstawił, dość szybko się zorientował, może nie uznają tego za dużą gafę.
- To jak będzie? - pomachał butelką.

Uczeń Slytherinu

- Można tak powiedzieć.
Odstawiła kubek. Był cały opróżniony. Teraz czekała aż skrzaty przyniosą coś słodkiego i czekoladę, o którą poprosił puchon.
- Tak, spróbuj. Polecam, na prawdę dobre - uśmiechnęła się, po chwili na stole pojawiło się jedzenie, przyniesione przez skrzaty.
- Częstuj się - powiedziała uprzejmie do gryfonki.

Uczeń Hufflepuffu

Kuba wszedł do kuchni i zakradł się do szafki ze słodyczami.Bał się jednak, że któryś z skrzatów go zauważy.
-W czym mogę pomóc? - zapytał się głos za plecami Kuby.
-W niczym.-i odszedł z smutną miną.

Błędy!

Uczeń Hufflepuffu

- Skoro tak polecacie... Ale tylko trochę. Rum bardzo rozgrzewa, a herbata sama w sobie jest ciepła - odrzekła - a dziękuję, chętnie się poczęstuje. Nie jadłam nic z jakieś trzy godziny.
Gdy tylko wypiła łyczek herbaty z nowym dodatkiem, poczuła jak w żołądku robi jej się ciepło.
- Macie racje. O niebo lepiej.

Uczeń Hufflepuffu

Co chwila wchodził ktoś nowy do kuchni. Czy tak było zawsze? Może nie zwrócił do tej pory uwagi na to.
- Czeeekolada - z uśmiechem wziął z talerza właśnie ją i zaczął jeść.
- Idealnie pasuje do herbaty, ale nie tylko. - pokiwał głową. Zajrzał do pustego kubka Andrei i zrobił do niej smutną minkę.
- Jeszcze jeden kubek? Czy teraz sam rum?

Uczeń Slytherinu

- Wiem, że chcesz mnie upić, ale może nie tak od razu? - wystawiła mu język. - Skoro tak pytasz, to poproszę jeszcze raz to samo.
Uśmiechając się, wzięła do ręki kawałek ciasta, które przyniosły skrzaty. Witać, że zależało im, aby uczniowie byli zadowoleni, bo na stoliku obok stały różnorodne ciasta, wafle i inne słodycze.
- Możesz dolać więcej rumu - powiedziała, kiedy jej kubek został napełniony gorącą herbatą.
- Jane, my zawsze mamy rację.

Uczeń Slytherinu

Och, widząc minę Andrei, nie mogła powstrzymać się, by nie podejść.
- Witam. - powiedziała przesłodzonym głosem po czym dosiadła się do ich stolika. Miała dzisiaj dobry humor.