Sala Astronomii

Nauczyciel

...

*

Benedicta weszła do sali i skryła się w jej najciemniejszym kącie. Zawsze lubiła robić wrażenie na uczniach. Zerknęła na srebrny zegarek wiszący luźno na nadgarstku i popukała w niego palcem.
- Powinni już być - powiedziała do siebie.

Lily weszła szybko do klasy z torbą na ramieniu. Usiadła w ostatnim rzędzie i położyła obok ławki torbę.
-Dzień dobry- przywitała nauczycielkę.

Prefekt Hufflepuffu

Weszła do klasy. Namęczyła się, biegnąć przez te wszystkie schody aż na wieże.
- Doby wieczór! - przywitała się.
Od razu, z zainteresowaniem zaczęła się rozglądać po sali. Była tu pierwszy raz w życiu.

Prefekt Naczelny

Prawie się nie spóźniła, ha. Wbiegła szybko po schodach, jak to miała w zwyczaju, w końcu codziennie pokonywała taką drogę. Wpadła do klasy i usiadła w środkowej ławce. Wyjęła z torby wszystko co mgło się przydać. Mimo to, miała nadzieję, że na pierwszej lekcji nie będą dużo pisać.

Nauczyciel

Benedicta zrobiła niezadowoloną minę. Widać jej sztuczka z wyjściem z ciemnego kąta nie wypaliła.
- Witajcie - przywitała pierwsze uczennice, uśmiechając się do niech radośnie. - Czy jeszcze ktoś ma się zjawić?
Odczekała chwilę, zerkając na zegarek, po czym westchnęła.
- Lekcja powinna już trwać. Dobrze. Zacznijmy od tego, że wam się przedstawię. Nazywam się Benedicta Waterwarf. Przyszłyście tutaj uczyć się astronomii. - Kobieta popatrzyła na nie znad okularów, których nie zdjęła po czytaniu. Następnie zerknęła na listę uczniów, którzy zapisali się na lekcje.
- Kto mi powie, czym jest astronomia? Rose?

Prefekt Hufflepuffu

- W skrócie, to nauka o gwiazdach - powiedziała. Miała serdecznie dość tego, że zawsze jest pytana jako pierwsza.
Popatrzyła na nauczycielkę. Była całkiem miła. Nawet nie ochrzaniła nikogo za spóźnienie. Minimalne, ale jednak spóźnienie.

Nauczyciel

Benedicta szukała wzrokiem mówiącej dziewczyny. W końcu jej wzrok spoczął na miło wyglądającej blondynce.
- Nie do końca o taką odpowiedź mi chodziło. - Benedicta pokręciła powoli głową. - Ale niech będzie. Astronomia to nauka nie tyle o gwiazdach, co o wszystkim, co znajduje się poza naszą planetą. Na tych lekcjach poznamy położenie gwiazdozbiorów, planet. Ale to będzie później. Dzisiaj zajmiemy się czymś zupełnie innym.
Przechadzałą się spokojnie po klasie.
- Bell - wypowiedziała jedyne imię zapamiętane z listy, którą zostawiła na biurku. - Powiedz mi, proszę, co wiesz o gwiazdach.

Lily wodziła wzrokiem za nauczycielką zapamiętując każde jej słowo. Uwielbiała astronomię. Od dziecka właściwie interesowała się astronomią i nie mogła doczekać się pierwszej lekcji.

Prefekt Naczelny

Jak to mam powiedzieć co wiem o gwiazdach? zrobiła głupią minę. Przecież ten temat był tak obszerny!
- Cóż... same gwiazdy, to temat niezwykle obszerny, jednak jeśli chodzi o podstawy...
Próbowała sobie cokolwiek przypomnieć. W ogóle nic nie powtarzało przed lekcją.
- To ciała niebieskie... są skupiskiem materii. Rodzą się i umierają, ogólnie podczas "życia" przechodzą wiele skomplikowanych procesów. Mam opowiedzieć coś konkretniej?

Nauczyciel

- Nie trzeba - Benedicta uśmiechnęła się do dziewczyny. - Jak wiecie, gwiazdy tworzą konstelację. Na następnych lekcjach będziemy tworzyć mapy nieba i zaznaczać je na nich. Powiedzcie mi teraz, może ktoś chętny, kto jako pierwszy zaczął dzielić, że tak podpowiem, niebo?

Prefekt Hufflepuffu

Podniosła rękę. Nie wiedziała czy to dobra odpowiedź, ale warto było spróbować. W ten sposób na pewno więcej się dowie niż siedząc cicho.
- Babilończycy, bo już w VI w.n.e - powiedziała.

Nauczyciel

- Pięć punktów dla Hufflepuffu. Dokładniej były to okolice piątego wieku, dla ścisłości. Czy wiesz, w takim razie, Rose, na czym polegał ten podział? - Benedicta skończyła przechadzać się po sali i usiadłą za biurkiem.

Prefekt Hufflepuffu

Mogła się nie odzywać i to stanowczo! Nie wiedziała.
- Jasną i ciemną stronę? - wypaliła, zanim pomyślała, ale taka już była. Wciągnęła głośno powietrze, czekając na odpowiedź nauczycielki.
- Nie wiem - dodała.

Teraz to Lily podniosła rękę. Odpowiedź która wydawała jej się właściwą, była tak oczywista, że sama się nasuwała.
No nic, czekała aż nauczycielka udzieli jej głosu.

Nauczyciel

- Nie do końca. - Benedicta uśmiechnęła się i zachichotała pod nosem. - Jasną i ciemną stronę... - mruknęła pod nosem, tak, ze uczennice nie mogły jej dosłyszeć. Zauważyła uniesioną rękę.
- Proszę? Ale najpierw się przedstaw.