Wielka Sala

Uczeń Slytherinu

Uśmiechnęła się pod nosem. Gdyby miał jakąś trafną, krótką odpowiedź na jej sugestię, to pewnie by ją jakoś spławił, a więc coś musi być na rzeczy. Oczywiście, nie brnęła dalej w ten temat.
- Jak na razie jest po prostu bezimiennym kotem. - wzruszyła ramionami. Zaciekawiła ją wzmianka o nauczycielu astronomii. Jeszcze o tym nie słyszała.
- Nie wiedziałam o tym. Nie wiem jaki poziom reprezentuje ten nauczyciel i czy jest sens marnować czas. - powiedziała, odkładając ogryzkę.

Uczeń Slytherinu

Napił się kawy, czując jak rozgrzewa jego ciało, niemal cały ranek o tym marzył. Uśmiechnął się do siebie odstawiając kubek.
- Nie dowiesz się dopóki nie pójdziesz chociaż na jedną lekcje.
Włożył kolejne winogrona do ust i odwrócił spojrzenie od czekoladowego cista, które wziąż go kusiło.

Uczeń Slytherinu

- A Ty się nie zapisałeś? - spytała po chwili. Dostrzegła jego tęskne spojrzenie skierowane na kawałek czekoladowego ciasta.
- Nie mów, że dbasz o linię.. - uniosła sceptycznie brew. Na jej twarzy zdziwienie mieszało się z rozbawieniem.

Uczeń Slytherinu

Pokręcił głową w odpowiedzi na jej pytanie, powoli przełknął to co miał ustach.
- Piątki wieczór wole pozostawić sobie wolne, już i tak wystarczająco zburzyłem sobie porządek tygodnia zapisując się na jakiekolwiek zajęcia – westchnął.
- Wiem, że nie muszę – wepchnął kolejne winogrono do ust. Tym razem zaczął się rozglądać za innymi owocami, miał nieodpartą chęć na arbuza.

Uczeń Slytherinu

- Lekcje są w piątek? Najgorszy termin. - powiedziała po chwili.
- 'Skromności' Ci nie brakuje. - skwitowała, słysząc jego kolejną wypowiedź. Sama sięgnęła ręką po kiwi.

Uczeń Slytherinu

- Właśnie dlatego sobie odpuściłem – przyznał.
Ponownie napił się kawy, dopijając ją do końca. Kiedy tylko skończył napełni kubek jeszcze raz i przesunął dzbanek w stronę dziewczyny.

Uczeń Slytherinu

- No cóż, wydaje mi się, że mi również nie pozostaje nic innego. - powiedziała.
Skinęła głowa, gdy chłopak podsunął jej dzbanek. Po chwili napełniła kubek kawą i objęła go rękoma.

Uczeń Slytherinu

- Gdyby termin był lepszy… - westchnął cicho, nie mając pewności czy dziewczyna go usłyszała. Wyciągnął rękę po mandarynkę i wolno zaczął obierać ją ze skórki.
- Nie pozostaje Ci nic innego jak samej rozwijać swoją pasję.

Uczeń Slytherinu

- Myślę, że jakoś sobie poradzę. - odpowiedziała. - A Ty w ogóle interesujesz się astronomią, czy tylko tak pobieżnie? - zapytała po chwili po czym napiła się kawy. Sięgnęła po kiwi i przekroiła je na pół. Chwyciła łyżeczkę i zaczęła jeść owoc.

Uczeń Slytherinu

Odrzucił skórki owocu na talerz przed sobą i zaczął dzielić go na części.
- Interesuje się, trochę – powiedział po namyśle. Doskonale wiedział, że jest tu u niego przejściowe. Możliwie, że jutro będzie się zachwycał numerologią czy zaklęciami.

Uczeń Slytherinu

- Czyli to taka pasja aktualna na dzień dzisiejszy? - bardziej stwierdziła niż spytała. Nie powiedziała nic więcej, tylko zajęła się owocem, który smakował wyśmienicie.

Uczeń Slytherinu

Nie przytaknął ani nie pokręcił głową w geście zaprzeczenia.
- Kto wie, może rozwinie się ona i zostanie na dłużej – zaczął się na głos zastanawiać, chociaż szczerze w to wątpił. Jego zainteresowanie astronomią ograniczało się do wypytywania innych czy wiedzą kiedy jest pełnia. Nie przypominał sobie aby jakąkolwiek książkę z tej dziedziny trzymał w rękach.
- Ale nie widać żebyś była zmartwiona, że termin zajęć Ci nie odpowiada.

Uczeń Slytherinu

- Zaletą astronomii jest to, że nigdy nie dowiesz się wszystkiego o tej dziedzinie. - powiedziała, przerywając konsumpcję kiwi.
Spojrzała na chłopaka.
- Od kiedy jesteś ekspertem od rozszyfrowywania uczuć? - uniosła brew. - Jak na razie sposób, w który zdobywam informacje na ten temat mi wystarcza. - dodała.

Uczeń Slytherinu

- Nie jestem i nie zamierzam być – powiedział, delikatnie wzruszając ramionami. – Powiedziałem tylko, że nie wyglądasz… nic więcej.
Zaczął jeść powoli podzieloną już na części mandarynkę, rozejrzał się pierwszy raz odkąd wszedł, po Wielkiej Sali.

Uczeń Slytherinu

- Pozory mylą. - skwitowała, kończąc kiwi. Sięgnęła z powrotem po opróżniony do połowy kubek z kawą i napiła się.
Zauważyła, że Javier zaczął się rozglądać, ale nie poszła w jego ślady.