Szczyt Wieży

W sumie zdziwił się, że zgadza się z nim a nie oponuje.
- Masz zdrowe podejście do tego - powiedział patrząc za okno. - To w jakim domu powinnaś się znaleźć skoro nie jesteś przekonana co do tego, że słusznie jesteś w Gryffindorze?

- Nie wiem. - przyznała obracając w dłoniach różdżkę. - Każdy dom jest inny i ma w sobie coś dobrego. Ja po prostu mam wrażenie, że trochę tu nie pasuję, ale może tylko tak mi się wydaje. - wzruszyła ramionami po czym wychyliła się przez okno i spojrzała w dół.

- A może masz rację - powiedział patrząc jak się wychyla. - W sumie jakie są cechy Gryfonów? - spytał jednocześnie chcąc sobie przypomnieć co kiedyś Effie mu o nich mówiła. Jednak miał zbyt krótką pamięć lub zakwalifikował to do rzeczy mało istotnych.

Usiadła obok niego na ławce i patrzyła przed siebie.
- Chyba odwaga, szlachetność, honor.. - odpowiedziała po chwili zastanowienia.
- Ty jesteś Ślizgonem. Też nie masz tych wszystkich ślizgońskich cech. Chyba, że to pozory.

- Gdybym jeszcze znał wszystkie cechy jakie powinienem mieć - powiedział po chwili zastanawiania. - W sumie chyba wiele należy od mojego nastroju - powiedział wzruszając ramionami.
- A dlaczego tak uważasz?

- Po prostu nie należysz do osób aroganckich i chłodnych. Przynajmniej na razie. - odpowiedziała wstając z ławki.
- Pomożesz mi w pewnej sprawie. - bardziej stwierdziła niż spytała, patrząc w jego oczy.

Zaśmiał się na jej słowa, najwidoczniej miał dobry dzień. Jednak postanawiał nie wyprowadzać jej z błędu, przynajmniej na razie.
- Tak? - spytał unosząc brew

- Może to banalne, ale trudno. Chcę kupić zwierzaka. Nie widzą mi się samotne wieczory, więc coś z tym muszę zrobić. Dlatego liczę na Twoją pomoc w wyborze. - powiedziała patrząc w stronę wyjścia.

- Kup sobie kota - powiedział patrząc na nią - Pasuje do samotnych wieczorów. - dodał jednak widząc jej minę uśmiechnął się drwiąco - No co przecież Ci pomagam. - Wstał z ławki i podszedł do schodów.
- Idziesz? W sumie też miałem zamiar kupić sobie zwierzaka.

- Dziękuję za taką pomoc. - wywróciła oczami. - Mówisz to z autopsji? - spytała zgryźliwie po czym ruszyła w stronę wyjścia.
- To idziesz? - obróciła się w jego stronę.

- Idę, idę - powiedział stając tuż za nią.
- Tak, tak z autopsji - wywrócił oczami mówiąc to. - Od kiedy Gryfoni są złośliwi? - spytał zaczynając schodzić po schodach.

Schodziła przed nim, więc nie dostrzegła jego miny.
- A od kiedy Ślizgoni są dociekliwi? - spytała uważając na stopnie-pułapki.
- Wtedy, gdy wymaga tego sytuacja. - zdecydowała się odpowiedzieć na jego pytanie.

- Od zawsze - odparł krótko schodząc w dół. Zdecydowanie nie lubił tych schodów były kręte i długi aż chciał zacząć marudzić jednak ugryzł się w język.
- Jedziemy pociągiem czy Błędnym Rycerzem?

Blair westchnęła zrezygnowana przy którymś schodku z kolei.
- Chyba Błędnym Rycerzem. Będzie ciekawiej. - powiedziała po chwili. - O ile w ogóle uda nam się stąd zejść. - dodała.

Skinął głową i wychylił się spoglądając w dół.
- Już prawie jesteśmy, Marudo. - zaczął schodzić po dwa stopnie aby jak szybciej znaleźć się na dole.